Forum FSR Polska Strona Główna FSR Polska
Forum członków i sympatyków polskiej Sekcji FSR CKM LOK
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Moja Norwegia 2008.
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum FSR Polska Strona Główna -> O wszystkim i o niczym
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WHITE&RED
Guru



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 2093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Śro 19:18, 07 Sty 2009    Temat postu:

Witam,

wracam z Undredal i znowu wpadam na E16 w tunel, tym razem tylko 5 kilometrów z kawałeczkiem.



Po jego zaliczeniu z lewej strony w dole widzę Flam i jego kombinat turystyczny. Dworzec Flamsbany, przystań dla promów i wycieczkowców(niestety żaden nie stał), dworzec autobusowy, parking, muzeum i hotel. Omijam go szesnastką chociaż kiedyś miałem w planach dojazd do Myrdal Flamsbaną i powrotną drogę do Flam(około 20km) z buta przepiękną doliną Flamsdalen. Droga z Flam do Myrdal dostępna jest tylko dla pieszych i rowerzystów, w Myrdal zaczyna się lub kończy bardzo malownicza i popularna wśród rowerzystów trasa Rallarvegen(około 120km) biegnąca wzdłuż linii kolejowej Oslo-Bergen.



Wzdłuż Aurlansfjorden docieram do Aurlandsvangen gdzie ma swój początek najdłuższj jak do tej pory tunel, 24km. Ja jednak wybieram starą drogę nie bez racji nazwaną drogą śniegu. To miasteczko także mijam bez zatrzymywania się i stromą serpentyną po stoku Kvamshagane wspinam się na górę do doliny Kvammadal. Po drodze obserwuję startujących paralotniarzy ze szczytu Hogasen który będę omijał szerokim łukiem.



Na koncu serpentyn zbudowano drewniany pomost widokowy z którego można podziwiać fiord i miasteczko, oczywiście też go zaliczam. Na zdjęciu pólnocna część fiordu.



Po lewej stronie tarasu widoczne miasto i E16 wypadająca z tunelu i biegnąca na północ do tunelu Laerdalstunnelen biegnący prawie pod śnieżną drogą.



A oni żeglują nad fiordem na tle gór. Zawsze kiedy widzę paralotnie, postanawiam na poważnie zająć się tym sportem ale to tylko marzenia.



Tu też żyją i pracują farmerzy a jakie piękne widoki mają na co dzień … .



Mijając dolinę Kvammadal mijam również granicę śniegu który w końcu sierpnia zniknie stąd całkowicie ale nie zawsze tak jest.



Jadę dalej w kierunku miejscowości Laerdalsoyri a śniegu jest coraz więcej.



I więcej … .



Śnieg i woda są tu wszędzie o tej porze roku.



Wreszcie przy dolinie Homdalen natrafiam na miejsce gdzie mogę zrobić mały spacerek w terenie, łażę po zboczach kilka godzin. W dole rzeka Homa.



Wioska Skalane, nikt tu nie naprawia dawnych domów i szałasów pasterskich (hytte), jeśli jest taka potrzeba budowane są nowe znacznie nowocześniejsze z wygodami i bateriami słonecznymi.



Ostatnie serpentyny na pożegnanie śnieżnej drogi i wodospad spadający ze zbocza z wielkim hukiem.

c.d.n. Stanisław.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WHITE&RED
Guru



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 2093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Sob 15:52, 10 Sty 2009    Temat postu:

Witam,

Doliną Erdal cały czas podziwiając rwącą rzekę Erdalselvi docieram do fiordu Laerdalsfjorden jadę w lewo do miasteczka Laerdalsoyri. Rezygnuję ze zwiedzania starej jego części i drogą nr 5 jadę na północ. Tuż za miasteczkiem zaczyna się tunel Fodnestunnelen(około 6450m), gdy go zaliczam jestem już nad Ardalsfjorden i teraz drogą nr 53 jadę wzdłuż fiordu wpadając raz po raz w tunele aż na jego koniec do miejscowości Ardalstangen. Następnie wzdłuż jeziora Ardalsvatnet do Ożre Arial. Jest to miasteczko w którym znajdują się duże zakłady metalowe. W mieście wybudowano wiele domów mieszkalnych przypominających mi socjale w Holandii, zresztą na ulicach spotykam kobiety w orientalnych strojach co oznacza że i tu brakuje rąk do pracy … .



Jadę do Turtagro drogą Tindevegen [link widoczny dla zalogowanych] , na początek tuż za rogatkami miasta wspinam się na wysokość około 400 metrów serpentyna z której widać całe miasto i pobliskie jezioro. Teraz cały czas w górę aż do następnych serpentyn i na wysokości około 700 metrów znajduje odpowiednia miejscówkę i zostaję tu na noc.



Po wodę chodzę do oddalonej o jakieś dziesięć metrów rzeki Fardalselvi a po północy usypia mnie ona do snu.



Następnego ranka po wdrapaniu się na górny odcinek drogi po prawej stronie mam teraz już prawie cały czas widok na masyw Hurrungane.



W górnym odcinku drogi na około tysiącu metrów zalega jeszcze sporo śniegu a tu niespodzianka, droga jest płatna. Ten budyneczek ze szlabanem to punkt poboru opłat. Zaskakuje mnie duża ilość linii energetycznych co dodaje? uroku tej trasie.



Dostałem bardzo ładny bilet, który zachowałem sobie na pamiątkę.



Wyruszam na kilkugodzinną wędrówkę, jednak cały czas muszę omijać miejsca gdzie zalega więcej śniegu. Czasami spotykam wietrzejące skały które ostro sterczą z ziemi.



W tym jeziorku na jego dnie leżą dachówki??



Teraz droga spada nieco w dół do doliny Berdalen i znowu pnie się na 1000 metrów gdzie skręca na wschód omijając górę Kolnosi 1443m.



Docieram do miejsca gdzie widać cel mojej dzisiejszej wędrówki, góra Fanaraken 2068m(to ta w środku) i po prawej dolinę Hellebakken którą można dojechać do miejscowości Skjolden nad fiordem Lustrafjorden bardzo malowniczą i krętą drogą.



Turtagro, tej samej nazwy hotel z prawej okrągły parking dla wyruszających w góry i droga nr 55 do Lom pnąca się tu w górę.



Końcówka drogi Tindevegen i jej ostatnie serpentyny, po prawej dolina Helgedalen i moja góra Fanaraken, ta z płaskim szczytem.



Ślady czyjejś uczty, zdaje mi się że na obiad był leming bardzo tu popularne zwierzątko przypominające chomika. Nigdy nie miałem pod ręką aparatu gdy akurat zjawiały się w moim polu widzenia.



Jestem juz na okrągłym parkingu po drugiej stronie drogi obok hotelu Turtagro. Tablica informuje o corocznym biegu na ten szczyt który zaczyna się właśnie w tym miejscu.



Drogowskazy dla piechurów i białe pojazdy za parkingu.



Tym mostkiem trzeba przejść żeby dostać się na większość z tras pieszych w pobliskie góry.

Pozdrawiam S.Cz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WHITE&RED
Guru



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 2093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Nie 15:36, 11 Sty 2009    Temat postu:

Witam,

Pierwszy raz zabrakło mi chleba, parking położony jest na wysokości 880 metrów a do najbliższego sklepu w Skjoden jest około dziewiętnastu kilometrów ale i te 880 metrów, a poza tym jest niedziela i nie jestem pewien czy będzie otwarty jakiś sklep. Idę więc do hotelu Turtagro i dzięki uprzejmości załogi kupuję pachnący okrągły chleb jakby rodem z Podhala.



Ruszam więc w dolinę Helgedalen szukać miejscówki na nocleg. Zjazd z drogi 55 w dolinę, w oddali widać kilka hyttene i maleńki placyk gdzie założę swoją bazę.



Droga zamknięta a to jest znak że droga do lodowca Styggedalsbreen jest jeszcze nieprzejezdna, zaczynam mieć złe przeczucia co do powodzenia mojej wyprawy na Fanaraken. Widzę na szlaku dużo śniegu więc … .



Mieszkający tu kiedyś pasterze włożyli wiele trudu żeby zbudować ogrodzenie wokół tego pastwiska.



Ze zbocza Svartefjellet płynie kilkanaście strumyczków tworząc przepiękne wodospady.



Ten ptaszek musiał mieć w pobliżu gniazdko bo prawie cały czas mnie pilnował z tego trójkątnego głazu.



Rano lekkie śniadanko, do plecaka pakuję termos z gorącą herbatą, trochę pożywnych batonów, zapasowy polar, na siebie kurtkę i w drogę, a może się uda … . Na koniec doliny prowadzi szutrowa droga przechodząca w serpentyny umożliwiające dostanie się do urządzeń hydrotechnicznych jakich jest tu sporo w drodze do lodowca.



To już te serpentyny i wodospad na rzece Helgadalselvi.



Górny odcinek serpentyny i Fanaraken.



Przez lornetkę oglądam szlak na zboczu Fanaraken i już wiem że muszę tu przyjechać po raz drugi w końcu lipca albo w sierpniu. Większa część trasy przykryta śniegiem, a co dopiero jest na samej górze? Tym razem Fanaraken nie był dla mnie łaskawy.



Na początku szlaku znajduje się Ekrekhytta, można się tu schronić w przypadku bardzo złej pogody. Wszędzie zalega śnieg.



Na drodze i wokół niej sporo głazów odłupanych od skał przez wodę i mróz.



W górnym odcinku drogi nowy mostek i rzeka Skauta wypływająca wprost spod grubej jeszcze warstwy śniegu.



Niestety droga do jęzora lodowca też pod śniegiem, a stąd jest do niego tylko dwa kilometry, szkoda.



Raczę się herbatką i batonikiem, nasycam oczy widokiem doliny i wracam do żółtego.



Drogą 55 do Lom jadą motocykliści, ja też tam dzisiaj pojadę.

Pozdrawiam S.Cz,


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jerzy
Bzykacz



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzow wielkopolski

PostWysłany: Nie 20:19, 11 Sty 2009    Temat postu:

Panie Stanislawie bardzo dziekujemy za tak ciekawe opisy wyjazdu do Norwegji i czekamy na dalszy ciag.
Do spotkania na FSR-ach,pozdrawiam.

J.T. z Gorzowa Wlkp


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WHITE&RED
Guru



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 2093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Śro 23:10, 14 Sty 2009    Temat postu:

Witam,



Opuszczam ze smutkiem dolinę Holmodalen i drogą 55 kieruję się na północny wschód do Lom. Na wysokości 1200 metrów dookoła wszędzie bardzo dużo śniegu. Z góry Steindalnosi ściekają dwa małe lodowce.



Parking przy Korpen, przede mną lodowiec Smorstabbtindan.



W rejonie Sognefiellhytta spotykam wielu narciarzy.



Krossbu, ćwiczą ratownicy górscy.



A tu mieszkają ci twardziele.



Schronisko i restauracja Jotunheimen Fjellstue, o tej porze nikogo tu nie ma.



Jadąc drogą 55 po prawej stronie cały czas mam jeden z najpięknieszych parków narodowych Norwegii Jotunheimen.



Na zboczach gór często spotykam Hyttene. Podobno każdy Norweg ma gdzieś w Norwegii swoją hyttene, niektórzy mają ich więcej. Tu obok siedziby farmera przycupnęła mała hyttene.



Dolina Leiradalen. Na jej końcu zbudowano kompleks Leirvassbu nad jeziorem Leirvatnet. Stąd rozchodzą się szlaki piesze na północną część parku. Między innymi na piękną górę Kyrkja(2032m), którą natura uformowała w regularny stożek.



Na parkingach stoją w pogotowiu tej wielkości pługi, dużo śniegu potrzeba żeby go wykorzystać.



Elvesaeter, miejsce w którym żyła rodzina o tym samym nazwisku. Nigdzie nie znalazłem żadnych informacji o tym rodzie, może w hotelu lub restauracji były jakieś informacje?, nie wchodziłem tam, zobaczyłem tylko to co było wokól dużego parkingu i dalej w drogę. Na kamiennym obelisku wyryto drzewo genealogiczne tej rodziny.



Kamienna kolumna świadczy o przewagach wojennych Elvesaeterów.



Dzisiaj jest tu hotel i restauracja i dużo turystów.



Im bliżej Lom dolina Boverdalen jest coraz szersza i gospodarstwa są coraz większe i zasobniejsze.



Do Lom już tylko parę kilometrów.

Pozdrawiam S.Cz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WHITE&RED
Guru



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 2093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Pią 17:31, 16 Sty 2009    Temat postu:

Witam,

Lom.



W Lom 55-ka kończy się na tym rondzie ustępując miejsca 15-tce. Lom to niewielkie miasteczko w którym nowe centrum wybudowano zupełnie niedawno i prawie całe z drewna. Nad rzeką Otta a w zasadzie nad jeziorem powstałym w wyniku jej spiętrzenia tamą usytuowano powstającą nadal dzielnicę przemysłową a po obydwóch stronach rzeki Bovre dzielnice mieszkaniowe. Nie znajdziecie tu ani jednego bloku mieszkalnego, tu wszyscy mieszkają „u siebie”.



Mieszczą się tu urzędy bo to siedziba gminy licząca sobie około 2500 mieszkańców, hotele, sklepy i kawiarnie z restauracjami, to całe centrum Lom.



To też centrum, tu zaczyna się droga do zabytkowego drewnianego kościółka wiodąca przez drewniany mostek „norweskiej” urody.



Po drugiej stronie rzeki Bovre reszta centrum, szkoły i centrum turystyczne. Na wysokości jedynego ronda rzeka przyspiesza i dzięki temu można tu dłużej się zatrzymać by podziwiać jej szalejący nurt.



Widok na drewniany mostek dla pieszych z mostu drogi numer 15, widać też część dzielnicy przemysłowej.



Droga z centrum do kościółka, takiej konstrukcji drewniane mostki(kładki dla pieszych) widziałem już w Norwegii parę razy.



Stavkirke ( [link widoczny dla zalogowanych] ) w Lom w całej okazałości. Zawsze chciałem zobaczyć coś takiego z bliska i dlatego zrobiłem mu kilkadziesiąt zdjęć i kilka wrzuciłem tutaj, może ktoś też się nim zachwyci?



Brama wejściowa na teren kościoła.



Cmentarz i kościół od strony północno-zachodniej. Znowu nie mogę się powstrzymać od powracającej wciąż refleksji, wszyscy są tu równi, nie ma tu rywalizacji.



Strona północno-wschodnia.



Lewa część kościoła od północy.



Smoki, krzyż i inne elementy ozdobne są rekonstrukcjami, część starych elementów można zobaczyć w maleńkim muzeum mieszczącym się przy sklepie z pamiątkami przy parkingu przed kościołem.





Elementy dachu w zbliżeniu.



Drzwi(służbowe) od północy.



Elementy konstrukcji.



Cały teren kościoła oddziela od miasta kamienny mur przykryty gontem. Podobno te kamienie przynieśli tu przed laty wierni spieszący tu na modlitwy(?).



Pod częścią muru ustawiono stare płyty nagrobne.



To są te ptaszki które widziałem na wielu grobach w Norwegii, widziałem też dużo kwiatów i zbóż wyrytych w kamieniu albo umocowanych jak te ptaszki.

Pozdrawiam S.Cz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez WHITE&RED dnia Pią 17:33, 16 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WHITE&RED
Guru



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 2093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Nie 20:46, 18 Sty 2009    Temat postu:

Witam,



Z Lom jadę 15-tką w górę rzekii Otta. Przed miejscowością Bismo skręcam w lewo w dolinę Lundadalen i po minięciu rzeki Skjoli znajduję na tym przystanku odpowiednie miejsce na nocleg. Rano budzą mnie głośne rozmowy gromadki dzieci, okazuje się że właśnie przyjechał autobus szkolny, kiepsko wygrałem tę miejscówkę na nocleg. Gdy wyszedłem z żółtego na przystanku i przy bramie do gospodarstwa farmera po drugiej stronie drogi widzę kilka rowerów pozostawionych przez te dzieciaki, … nie boją się że ktoś im te rowery … ?



Do siedzib farmerów zazwyczaj przejeżdża się przez „bramy”, niektóre są bardzo bogato zdobione i z nazwami farm, ta jest bardzo skromna.



Większość ferm jest bardzo nowoczesna, widać dbałość i kasę którą królestwo norweskie inwestuje we wszystkie dziedziny rolnictwa, przemysłu i życia swoich obywateli.



Po lewej stronie mijam ośmiokątny kościółek Nordberg kyrkje,




spoglądam w prawo i widzę mała działkę z dużym, prywatnym muzeum ciągników rolniczych.



Muzeum znajduje się w miejscowości Moheim.



Od gospodarzy dostałem zezwolenie na fotografowanie wszystkiego co tam stało. Okazało się że właściciel tej działki skupuje stare ciągniki od rolników i inne maszyny i pojazdy historyczne już dzisiaj. Kupuje je za bezcen ponieważ rolnicy norwescy kupują nowe pojazdy i maszyny na bardzo, bardzo korzystnych warunkach. Te samochody są używane przez właścicieli muzeum na co dzień. Właściwie to nie ma tu godzin otwarcia ani biletów i opisów eksponatów, każdy kto się o to zapyta może do woli zwiedzać tę nietypową kolekcję.



W miejscowości Bruvoll robię zakupy w Kiwi i jadę na drugi brzeg Otty na kemping Donfoss. Nie po to żeby na nim zamieszkać, z mostu zauważyłem że z tego miejsca będzie świetny widok na znajdujący się tu wodospad Donnfossen który ma około 250 metrów długości i bardzo mały spadek. Nie zawsze mogę zrozumieć dlaczego takie miejsce Norwedzy nazywają wodospadem.



Na kempingu znajdują się przyczepy kempingowe ustawione tu na stałe, można tu również zostać na kilka dni ze swoim sprzętem.



Panowie, uważajcie … tego jest tu więcej … .



Drewniany troll pilnujący kempingu i w dali miejsce które zostało nazwane wodospadem Donnfossen.



Ciekawostka, część koryta rzeki została adoptowana na kempingowy basen, teraz jeszcze nieczynny, wodę nalewa się tu z rzeki bez użycia pomp.





Widok ze skały znajdującej się przed mostem na wodospad, na horyzoncie dolina w której znajduje się Lom. Po drugiej stronie rzeki widoczny kemping.



Wąska odnoga wodospadu na w tle basen na kempingu.



A to następny wodospad Hogfossen znajdujący się dwa i pól kilometra za mostem w górze rzeki.



Cztery kilometry od mostu zbudowano tamę która utworzyła tu jezioro Heggebottvatnet.



Jestem już źródeł Otty, jest to kilka jezior połączonych ze sobą. Było pochmurno więc nie bardzo widać budzącej się tu dopiero roślinności, jestem na wysokości 900 metrów przy jeziorze Grotlivatnet za którym można skręcić w lewo na starą drogę do Styrn nr 258. Dzisiaj jest to droga turystyczna ale podobno warto ją zaliczyć ze względu na piękne widoki i duże spadki z serpentynami. Niestety była zamknięta ze względu na załamanie się pogody.



Największe z jezior, jezioro Breiddalsvatnet. W dali dolina Breiddalen, gdzie 15-ka skręca w lewo a na wprost można drogą nr 63 można dojechać do Geiranger.



Wjazd do pierwszego z trzech tuneli(2540m, 3670m i 4560m) drogi nr 15.



Widok od tunelu na drogę do Geiranger.



Między drugim a trzecim tunelem leży wioska Skjerdingsdalssaetra w dolinie Skjerdingsdalen.



Po wyjeździe z ostatniego tunelu 15-ka tym razem łączy się z 258-ką i doliną Hjelledalen wiedzie cały czas w dół aż do Styrn.

Pozdrawiam S.Cz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WHITE&RED
Guru



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 2093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Sob 19:19, 24 Sty 2009    Temat postu:

Witam,



Po minięciu doliny Hjelledalen dojechałem do jeziora Opstrynsvatnet nad którym wisiały ciężkie chmury.



W miejscowości Opstryn po minięciu kościółka wjechałem na parking Jostedalsbreen Nasjonal Parksenter. W centrum znajduje się kawiarnia, sklep z pamiątkami, sala kinowa i muzeum lodowca Jostedalsbreen.



Wśród wielu eksponatów były również te zwierzątka.



Na zewnątrz od strony jeziora zebrano wszystkie? Eksponaty flory występującej w parku i występujące tu odmiany kamieni. Eksponaty skał są wyrównane i wypolerowane na powierzchni 30 na 30 centymetrów. Załapałem się też na film o parku z komentarzem w języku niemieckim ponieważ w muzeum było akurat najwięcej turystów niemieckich, zresztą na ten film wystarczy patrzeć.



Troszkę się wypogodziło więc mogę podziwiać przeciwległy brzeg jeziora.



Styrn zaliczam nieomal z biegu, jedynie krótka wizyta w markecie i pytanie o pogodę w turystycznym centrum informacyjnym przedłużyła mój pobyt tam o małą godzinkę. Na rondzie wjeżdżam na drogę nr.60 i kieruję się na Loen. W miejscowości Rake robię zdjęcie przystani w Olden z przycumowanym wycieczkowcem. Z Olden drogą nr.724 na południe można dojechać do miejscowości Briksdal skąd z buta(około 2500m) lub bryczką do mekki lodowcowej Briksdalsbreen. Ci najwygodniejsi mają tylko 750m z buta po opuszczeniu bryczki. Jego czoło ma około 220m szerokości i jest rzeczywiście imponujące. Ponieważ alergicznie nie cierpię tłumów a tu mógłbym się z takowym spotkać postanowiłem odwiedzić jęzorek lodowca zwany Kjendalsbreen oddalony od tego o 11 kilometrów w linii prostej.



Mijam Loen i pola z truskawkami i kieruję się nad jezioro Lovatnet gdzie znajduję maleńką łączkę na której stoi sprzęt rolniczy jakiegoś farmera mam doskonałe miejsce do przyrządzenia sobie co nieco. Przy okazji robię parę fotek naprawdę ładnej okolicy.



Ta wydrapaną w skale drogą pojadę do doliny Kjenndalen aż do samego lodowca.



Rzeka Bredeelva płynie tu z cieknącego lodowca, ciekawe dlaczego nikt nie nazwał jej wodospadem?



Droga cały czas wiła się wzdłuż brzegu jeziora Lovatnet.



Maleńka przystań i statek przewożący chętnych turystów po jeziorze, zdaje mi się że nazywał się tak samo jak jezioro po którym odbywa rejsy.



Koniec jeziora, góra Bodalsfjellet pośrodku rozdziela dwie doliny. Po lewej stronie Bodalen z jęzorkiem lodowca Bodalsbreen i po lewej Kjenndalen z Kjenndalsbreen. Postanawiam jechać w prawo.



Przy drodze natrafiam na tablicę informującą o katastrofie geologicznej która wydarzyła się w roku 1905 i1936. Odrywająca się część góry wznieciła olbrzymią falę która zniszczyła pobliskie wioski Nesdal i Bodal i pozbawiła życia wielu z jej mieszkańców.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]



Tak wygląda to w naturze, po lewej stronie wodospadu Ramnefjellfossen znajduje się wioska Nesdal, niewidoczna na zdjęciu.



Punkt poboru opłat za drogę turystyczną wiodąca do lodowca. Najzabawniejszy jest komunikat o karach za nieziszczenie stosownej opłaty. Wrzuciłem do skrzynki 30,00 koron, a co.



Na końcu jeziora znajduje się hotel i przystań dla kajaków i łodzi turystycznych.



Asfalt przechodzi w szutr i droga zaczyna się wspinać aż docieram do granicy parku narodowego. Kawałem dalej trafiam na dosyć duży parking z możliwością noclegu dla Kempów i z cywilizowanym kibelkiem.



Do lodowca mam 850 metrów . Więc z buta idę najpierw alejką przez mostek wśród niskich drzew. Alejka zmienia się w ścieżkę a drzewka ustępują krzakom które za chwilę znikają, teraz już tylko trawa i kamienie. Po przejściu pół kilometra wszelka roślinność zanika i idę niby ścieżką wytyczona wśród kamieni.





Z alejki robię serię zbliżeń czoła kodowca. W porównaniu do Briksdalsbreen to jest jęzorek.



Ściany doliny podchodzą coraz bliżej do siebie, robi się coraz zimniej i ciemniej bo otaczające skały są bardzo wysokie. Z prawej strony spływa wąski wodospad.



Obok niego zauważam drugi mniejszy. Wiatr od czoła lodowca wieje tak mocno że porywa strumienie wodospadów w kierunku parkingu.



Lodowiec cały czas pracuje, te głazy są wielkości człowieka.



(T) Około 200 metrów od lodowca dostrzegam pierwsze oznaki życia.



Widok od lodowca, widoczna granicy roślinności, tabliczka z ostrzeżeniem że właśnie wchodzimy w rejon na którym możemy być narażeni na różne niebezpieczeństwa związane z działaniem lodowca.



Parking z angielskim kamperkiem szykującym się do nocnego odpoczynku. W tle wodospad Krunefossen.



Ten sam wodospad w zbliżeniu.



Ten osobnik przemierzał przestrzeń wzdłuż parkingu, kiedy opuszczałem to miejsce cały czas był w zasięgu mojego wzroku. Nie chcąc przeszkadzać Anglikom w odpoczynku jadę z kierunku Stryn szukać swojej miejscówki na nocleg.



Za Stryn przy drodze nr.15 jakiś kilometr przed jeziorem Kjosapollen na starej drodze biegnącej wzdłuż obecnie używanej pozostawiono jako zabytek ten oto kamienny most na rzece Noravela wyjątkowej konstrukcji i urody. Pomyśleć że jeszcze tak niedawno był używany … ale wówczas nie jeździły tą trasą tiry.



Cztery kilometry dalej dojeżdżam do dużego jeziora Hornindalsvatnet . Około 300 metrów za skrzyżowaniem z drogą nr.60 do Alesund znalazłem w miejscowości Hola maleńką przystań na także maleńkim półwyspie na której zostałem na noc. Pogoda nie zachęcała do sportów wodnych więc cały półwysep miałem dla siebie, było to wymarzone miejsce na nocleg.



W zatoczce po prawej stronie na brzegu było troszkę śmieci i leżała łódź gotowa do wypłynięcia bez żadnego łańcucha i kłódki, zepchnąć na wodę i w drogę. Podobne łodzie widziałem w wielu miejscach podczas pobytu w Norwegii.

Pozdrawiam S.Cz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WHITE&RED
Guru



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 2093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Wto 23:15, 27 Sty 2009    Temat postu:

Witam,



Opuszczam mój gościnny półwysep i jadę dalej piętnastką wzdłuż jeziora Hornindalsvatnet około dwudziestu kilometrów. Zatrzymuję się w wiosce Holmoyane, wjeżdżam do najwyżej położonego domostwa żebym mógł zobaczyć liczne wysepki z góry.



Tu też wiele budynków jest opustoszałych ale za to są fotogeniczne.



Modernizując stare drogi Norwedzy bardzo często zostawiają stare odcinki dróg i mosty jako atrakcje turystyczne i zabytki. Ten most stoi nadal i muszę dodać że mimo sąsiedztwa z nową drogą jest to bardzo urokliwe miejsce.



Tym bardziej że płynąca pod mostem rzeczka Sata też jest bardzo fotogeniczna.



Co chwilę mijam maleńkie wodospady i rzeczki płynące do jeziora, przy niektórych zatrzymuję się żeby je uwiecznić.



Rzeka Skredeelva spływa z 800et metrów, przez wiele lat nie wyżłobiła sobie koryta w zbyt twardej skale i teraz wystawia się na mój obiektyw.



Mijam jeden długi tunel, wjeżdżam w drugi i widzę że w połowie ma maleńką przerwę z mostem, z lewej strony pędzi z góry na złamanie karku rzeka Maragjolelva. Musiałem stanąć … no i oberwało mi się, kierowcy jadący za mną widząc że ja biegam z aparatem obtrąbili mnie jak porywczy Italiańcy.



Bardzo często na poboczach wielu dróg w Norwegii spotykałem rosnące łubiny w wielu kolorach, same się sieją czy co?



Tuż za jeziorem wpadam na drogę E39 i jadę nią jakieś cztery kilometry po czym w Nordfjordeit skręca ona na południe a ja jadę dalej 15ką na zachód do Maloy. Tuż na Mogrenda robię to zdjęcie i zaczynam mieć wątpliwości czy aby wszystkie łubiny sieją się tu same. Ten klombik chyba poczuł czyjąś rękę. Nawet trawa jest wokół niego wystrzyżona.



Jadę wzdłuż Eidsfjorden który po czasie ustępuje miejsca Nordfjordowi. Obydwa mają tu ponad dwa kilometry szerokości więc i fala jest tu nieco większa tym bardziej że ocean coraz bliżej. Mijam kilkanaście przystani z łodziami rybackimi i turystycznymi, wszystkie z usypanymi z kamieni falochronami od strony zachodniej. Miejscowość Raudegga, tu też produkuje się smaczne i zdrowe łososie norweskie.



Nim się spostrzegłem znalazłem się na wyspie Vagsoy i na głównej ulicy Maloy Gate 1. Tu większość ulic ma numery, jedynie ulica wzdłuż bulwaru i łączniki ulic numerowanych mają inne nazwy.



Do Maloy wjeżdża się tym oto wijącym się mostem. Stąd kutry wypływają na połowy.



I wracają z rybami, towarzyszą im wówczas hałaśliwe mewy liczące na darmowy obiad..



Ponieważ młodość spędziłem w Gdyni więc bardzo chętnie łaziłem po Maloy wspominając tamte piękne lata.



Ulice leżą równolegle do siebie i ułożone są coraz wyżej na otaczających miasto stokach gór Veten i Gottroysa.



Ten różowy stateczek jakby mi się z czymś kojarzył, … w Głogowie przejeżdżałem parę razy przez most w tym samym kolorze, ale to chyba zupełny przypadek że te dwie tak różne rzeczy połączyłem ze sobą. Ten most w Głogowie nazywa się Most tolerancji.



Miasto portowe, więc i handel z nim związany. W Maloy i okolicach znajduje się wiele zakładów związanych w rybołóstwem i morzem. Tu również spotkałem Polaków którzy aż tu dotarli za pracą, … to smutne.



Kapitanat portu i nabrzeże na którym trwały prace budowlane. Miasto szykowało się na przyjęcie żaglowców które miały tu metę któregoś z etapów Operacji Żagiel 2008.



Widok na Maloy.



Przetwórnie ryb na tle mostu.



Po obiadku i nasyceniu się atmosferą miasta jadę dalej na zachód na spotkanie z niezwykłym kamieniem. W oddali widać kończący się fiord i wyspę Klovningen(ta większa) leżącą już na oceanie



Gromada małych wysepek rozsypanych na końcu fiordu Vagsfjorden.



Tylko cztery i pół kilometra drogi wzdłuż brzegu fiordu dzieli Maloy od miasteczka Vagsvag



Tu też żyją z morza i ryb. Jutro kamyczek.

Pozdrawiam S.Cz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WHITE&RED
Guru



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 2093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Czw 18:43, 29 Sty 2009    Temat postu:

Witam,



Z Vagsvag kieruje się na północ, mijam małą górkę i widz zatokę Torskangerpollen i osadę rybacką Vika. Tu na wąziutkim pasku ziemi uczepiły się domostwa i budynki portowe tutejszych rybaków.



Vika i w dali zatoka Kvalheimsvika i wieś Myre na północno – zachodniej części wyspy.



Wioska i dolina Nordoppedalen na tle góry Nakkane to mój aktualny cel podróży.



Po drodze mijam jeszcze wieś Sore Oppedalen i już jestem przy kamyczku.



Oto i on, słynny Kannesteinen.



Parkuje na maleńkim parkingu i widzę że dobrzy ludzie zrobili tu taras widokowy dla turystów.



Tablica głosi zalety i historię tego oto wygładzonego przez fale morskie w niespotykany sposób kamienia i u dołu dowiaduję się że nie wolno ze sobą zabierać stąd żadnego kamienia(na pamiątkę). Więc porzucam myśl załadunku Kannesteinena do żółtego i idę zachwycać się jego widokiem.



Widok kamienia jaki zazwyczaj można zobaczyć w folderach i w necie. Fale musiały tu długo i ciężko pracować nad swym dziełem, prawda że jest śliczny.



To też jest typowe zdjęcie. Czasami co sprawniejsi turyści włażą na wierzch tego kamienia i uśmiechają się do pamiątkowego zdjęcia. Takich też jest sporo w necie. Ja nie porywam się na zdobywanie jego wierzchołka z 28-miu powodów. Po pierwsze jest fala która zmoczyłaby mnie po kolana a jego wierzch jest pokryty śliską zieloną naroślą. Zresztą nie ma w tej chwili nikogo kto mógłby mi to zdjęcie zrobić i podsadzić mnie bo kamień jest dosyć wysoki i chyba samodzielnie nie do zdobycia.



Widok ¾ z boku, jego urok powoli mija, osobiście wolę patrzeć na niego od strony platformy.



Ponieważ zazwyczaj nie można zobaczyć Kannesteinena z boków i jego otoczenia również, więc ja postaram się to nadrobić. To ten pierwszy z prawej, taki długi. Nie widać z tego miejsca że ma taką smukłą nóżkę.



Fragmenty otaczających go skał.



Te skały również są ukształtowane podobnie do tego najważniejszego ale na nie szaraczki nikt tu nie zwraca uwagi.



Takich oczek spotykam wokół kamienia bardzo dużo, znajduję w nim pełno małych ślimaczków i rozmaitych wodorostów, świetne obiekty dla obiektywu.



Kilkanaście metrów na północ od kamienia wyrzucone na kamienie wodorosty, nie znam ich nazwy.



Ta skała była(jest) obrabiana przez fale i mały strumyczek płynący z doliny.



Połaziłem troszkę wokół kamienia i w tym czasie najechało się na parking kilka kamperków i innych pojazdów więc ruszyłem na drugą stronę zatoki.

Vika i tym razem mnie zachwyciła swoją urodą.



W zatoczce rozstawionych było bardzo dużo sieci rybackich oznaczonych czerwonymi bojami. Dojechałem do końca drogi gdzie znajduje się osada Faerestranda. Dzisiaj użytkowana przez rybaków i część domków jako norweskie hyttene. Na końcu drogi znajduje się maleńki placyk za znakiem; zakaz zatrzymywania się i postoju!!!!!!!!!!!



Ja jednak ryzykuje i ruszam ścieżką na cypel Hendanes gdzie znajduje się latarnia morska, dzisiaj bez obsługi ale nadal czynna. Prowadzi do nie wybetonowana ścieżka ostro pnąca się w górę z metalową kutą poręczą.



Tak na oko to ocean był wówczas spokojny … .




Dróżka zrobiła się stroma i momentami musiałem trzymać się poręczy bo schody dawno już straciły swoją młodość. Latarnia położona jest na wysokości prawie pięćdziesięciu metrów ale ocean i tu czasami ja dosięga, więc wokół lampy zamontowano od dołu ochronną ściankę.



Ścieżka do latarni teraz bardzo rzadko używana więc trawa robi tu za panią. W oddali dolina Nordoppedalen na której końcu znajduje się kamyczek.



Patrząc na poręcz nasuwa się pytanie, kto ją tak powyginał? Nie sądzę że zrobili to młodzi niewyżyci ludzie tak dla draki, zresztą poręcz jest bardzo solidna, jedyna odpowiedź brzmi, ocean.



Przeciwległy brzeg, czerwona strzałeczka pokazuje gdzie znajduje się Kannesteinen. Na parkingu stoją dwa kamperki.



Po obiadku na tym placyku z zakazem wracam do Maloy(innej drogi nie ma). Na tej małej wyspie jest sporo miejsc wartych odwiedzenia, teraz pojadę na Krakenes fyr. Most do Maloy
Tym razem na tle góry Hanekammen(652m).

Pozdrawiam S.Cz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WHITE&RED
Guru



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 2093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Sob 22:52, 31 Sty 2009    Temat postu:

Witam,



Z Maloy jadę na północ drogą 617 i w Raudeberg skręcam w lewo na Krakenes Fyr. Z drogi na Refvike skręcam znowu w lewo, mijam jezioro Refvikvatnet.



Widok do tyłu.



I do przodu.



Mijam wieś Myre i teraz droga pnie się ostro w górę na wzgórze Skjenet gdzie zatrzymuję się i szykuję obiadek. Wszędzie widzę pastwiska.



Towarzyszą mi łowiecki.



Podczas konsumpcji podziwiam miejsca gdzie znajduje się kamyczek, Vika i Hendanes Fyr.



Latarnia do której odbyłem spacerek.



Zjeżdżam w dolinę Tjuvardalen. Niemal cała to jeziorka, bagna i dwie rzeczki spływające do oceanu. Na górę Mehuken zbudowano drogę i fermę pięciu wiatraków. Norwedzy coraz więcej takich ferm budują nad oceanem i w terenach gdzie nie ma warunków na budowanie elektrowni wodnych.



Jeszcze grobla między jeziorami i zatrzymuję się na parkingu skąd mogę podziwiać Krakenes Fyr. W oddali półwysep Selje.



Po lewej stronie Skogenes Fyr.



Przede mną Krakenes Fyr.
Oficjalna strona Krakenes Fyr [link widoczny dla zalogowanych]



Tu też potoczki tworzą maleńkie wodospady, woda jest w nich jednak troszkę zanieczyszczona czarną ziemią.



Wieś Krakenes.



Część tych domów można wynająć na urlop.



W drodze na cypel znajduje się przystań rybacka.



Widok z przystani na górę Mehuken z wiatrakami.



Krakenes kapel i świerki które pochyliły się przed wiatrem z oceanu.



Większość tych którzy znaleźli tu miejsce spoczynku to też Krakenes.



Wzdłuż maleńkiej rzeczki stoją cztery maleńki młyny.



Latarnia i dom latarnika, dzisiaj znajduje się tutaj restauracja i maleńki hotelik.



Przystań.



Widok z przystani na południe.



Widok na północ.
Znalazłem filmik jakiegoś motocyklisty o Krakenes Fyr, Warto zobaczyć tym bardziej że nie jest za długi. [link widoczny dla zalogowanych]



Od oceanu przyszła nawałnica.



Po deszczu w Norwegii zazwyczaj jest tęcza. Ta na tle półwyspu Selje.



No i wracam, na wprost zatoka Torskangerpollen i Vika.



Za jeziorem Refvikvatnet skręcam w lewo i jadę na plażę Refvika. Przy plaży znajduje się kemping a na nim dwa holenderskie kamperki. W lecie na plażę wjeżdżają samochody i ustawiają się w równych rzędach wzdłuż brzegu a ich pasażerowie opalają się bezpośrednio przy nich.



Widok na zatokę Refvika, wieś Refvika i plażę Refvika.



Zdjęcie na pożegnanie.



Teraz objeżdżam górę Borahornet od północy i przez Raudeberg jadę do Maloy i dalej tą sama drogą aż do Geiranger.

Pozdrawiam S.Cz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WHITE&RED
Guru



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 2093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Wto 23:01, 03 Lut 2009    Temat postu:

Witam,



Po minięciu Styrn i jeziora Oppstrynsvatnet drogą 15 pnę się coraz wyżej. Mijam pierwszy tunel, jest coraz zimniej i ciemniej a chmury niemal dotykają ziemi. Dojeżdżam do ostatniego tunelu Oppljoslunnelen, ten na zdjęciu. Tu śnieg pada wielkimi płatkami a jest to pierwsza dekada czerwca!



Skręcam w drogę 63, w planie miałem wjazd na Dalsnibbę a tu masz, szlaban zamknięty. W taką pogodę i tak nic bym nie zobaczył, całe szczęście że dwa lata temu zastałem tu piękną pogodę. [link widoczny dla zalogowanych]



Djuppvashytta, zatrzymałem się tu na gorącą herbatkę przeczekałem najgorszą pogodę. To same miejsce z poprzedniej wyprawy.
[link widoczny dla zalogowanych]



Po godzinie śnieg przestał padać, a jadąc w dół do Geiranger stwierdziłem że jest go coraz mniej. Za wsią Oriasaetra zaliczyłem stary odcinek drogi.



To jest widok tego odcinka z góry. Droga jest dostępna dla ruchu.



Obowiązkowy postój na tarasach widokowych 250 metrów za starą drogą.



Z tarasu robię zdjęcie zbocza Grinddalssaetra i rzeki Vesteraselva. W lewej i górnej części zdjęcia widać ścieżkę prowadzącą do wodospadu Storsaeterfossen gdzie zamierzam dzisiaj dotrzeć.



Widok tarasu widokowego i parkingu gdzie zatrzymują się wszyscy turyści zdążający do Geiranger. W tle wioska Vesteras przed którą szlak do wodospadu skręca ostro w prawo.



Żółtego zostawiam przed hotelem Utsiken tuż za rogatkami miasta Geiranger. Przez przednią szybę widzę typowy budynek gospodarczy z wjazdem ze zbocza, tu akurat z drogi nr. 63.



Pada jakaś mżawka ale to nie jest powód żeby nie iść w góry. Do fiordu skręca się ostro w lewo a ja pójdę drogą na wprost.



Rzeka Grinddalselva pędzi w dół na spotkanie z rzeką Geirangelva. Później już razem popłyną do fiordu.



Na skrzyżowaniu znajduje się drogowskaz dla tych co z buta … . Cyferki oznaczają numery tras, moja to dwójka.



Przed zejściem z drogi do Vesteras, która tu jest już szutrowa stoi tablica i skarbonka z informacją. Te kijki można zabrać ze sobą za free a po powrocie w to miejsce należy je zostawić w tym miejscu albo zabrać na pamiątkę wrzucając przed tym 50,00NOK do skarbonki. Kijki bardzo się przydają na trasie zwłaszcza że deszcz pada coraz bardziej.



Widok do tyłu, widać południową część miasta i Dalsnibbę.



To samo z większej wysokości, czerwona strzałka oznacza miejsce gdzie zostawiłem żółtego. Powyżej hotelu widoczny parking i taras widokowy.



Jeszcze wyżej, teraz widać całą Dalsnibbę, niestety chmury są dosyć nisko i przesłaniają dużą część góry.



Zabudowania farmerskie na hali a w oddali rzeka Grinddalselva.



Na trasie jest coraz więcej spływającej zewsząd wody a łowiecki becą jakby się ze mnie śmiały.



Ale oto i cel mojej wyprawy, wodospad Storsaeterfossen.



Przede mną szła grupa młodych ludzi z opiekunami, właśnie schodzą za wodospad.



Wreszcie widzę miejsce gdzie rzeka spada w dół wodospadem i wejście za wodospad.



Widok górnego biegu rzeki.



Wchodzę na ogrodzoną skałę nad wodospadem i robię kilka zdjęć. Widok wodospadu z góry.



A to ścieżka za wodospad.



Zdjęcie lotnicze, czerwone kropeczki to miejsca z których robiłem dwa poprzednie zdjęcia.



Grupa idącą przede mną opuściła już to miejsce i poszła w górę doliny Vesterasdalen. Też miałem taki zamiar ale deszcz i coraz niższe chmury zmieniły moje plany. Teraz ja idę w dół za wodospad.



Właśnie jestem za grzmiącą ścianą wody.



Cofam się w najdalszy zakątek niszy w skale i udaje mi się objąć cały strumień wody.



Teraz jest to wyjście zza wodospadu, miejscami było bardzo nisko, wszędzie mokro i ślisko. Trzeba tam bardzo uważać bo niektóre „stopnie” schodów są ruchome a ogrodzenie miejscami jest mocno sfatygowane.



Przy wejściu umieszczono tablicę informacyjną. W tle zachodnia ściana fiordu.



Zachodnia ściana fiordu Geiranger, zbocze góry Keipen.

Pozdrawiam S.Cz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WHITE&RED
Guru



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 2093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Sob 19:34, 07 Lut 2009    Temat postu:

Witam,

Po zejściu z góry musiałem zmienić całą garderobę i buty, wszystko miałem mokre, ale było warto. Martwi mnie tylko fakt ze deszcz i chmury nie poddają się i znowu będę musiał zmienić plany, w Geiranger miałem ochotę na trzy piesze wycieczki..



Po drugiej stronie drogi 63 widać dolinę Flydalen, tam też miałem zamiar pójść. Po lewej stronie rzeki Dalelva w jej górnym biegu znajduje się opuszczona wioska Flydalsaetra ale zdjęcie jest zbyt małe żeby to zobaczyć.



Jeszcze zdjęcie przełomu rzeki Geriangelvy i jadę do miasta.



Po ostatniej serpentynie widać cały port i kemping z kampiórkami.



Deszcz nie daje za wygraną, robię zakupy pamiątek w miejscowym kombinacie turystycznym.



Wycieczkowiec wchłania swoich pasażerów, ostatnich widać na pomoście czekających z parasolami na transport.



Zabytkowe garaże na łodzie, na ich piętrach od strony ulicy znajdują się sklepy z pamiątkami.



Widok z Drogi Orłów na fiord Geiranger, ten ostatni wodospad to Siedem sióstr.



Serpentyna z „parkingami” przy tarasie widokowym na Drodze Orłów.



Wycieczkowiec opuszcza Geiranger, chmury w tym czasie gęstnieją i opuszczają się coraz niżej.



Statek zrównuje się z tarasem, chmury są już bardzo gęste, wyczekałem moment kiedy mogłem go jeszcze sfotografować.



Minęło kilka minut, statek jest na zakręcie fiordu, nigdy czegoś podobnego nie widziałem. W niecałe dziesięć minut chmury zakryły prawie wszystko i zrobiło się ciemno i ponuro. Ten jeszcze widoczny szczyt to Teinnosa 1436m.



W górnym odcinku Drogi Orłów po prawej stronie znajduje się duży parking, stanąłem tam na obiadek. Po godzinie chmury gdzieś się przepadły więc ruszyłem w dół żeby zrobić parę fotek. Piękny wodospad spadający do rzeki Grandeelva płynącej doliną Storeolene wprost do Geirangerfjorden. W głębi Tverrfjelet(1534m) i dolina Grasteindalen.



Ten sam wodospadzik widoczny z parkingu.

Pozdrawiam S.Cz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WHITE&RED
Guru



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 2093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Pią 23:50, 13 Lut 2009    Temat postu:

Witam,

[link widoczny dla zalogowanych]

W Eidsdal zastaję dużą kolejkę pojazdów oczekujących na prom na drugą stronę Norddalsfjorden. Oczekując przyglądałem się chłopcom skaczącym z pomostu i wyławiającym z dna fiordu małże. Później wyłowione małże skrobali a następnie gotowali i obiadek gotowy.

[link widoczny dla zalogowanych]

Tu też stoją stare garaże tylko łodzie są już współczesne.

[link widoczny dla zalogowanych]

Eidsdal zostaje za mną z długa kolejką pojazdów. Ta trasa odwiedzana jest przez większość turystów podróżujących po Norwegii. Geiranger i Drabinę Troli należy koniecznie „zaliczyć”

[link widoczny dla zalogowanych]

Jakieś piętnaście kilometrów za Sylte w kierunku na Andalsnes znajduje się przełom rzeki Valldola((Gudbrandsjuvet). Wstawiłem zdjęcia które zrobiłem w roku 2006. Dzisiaj budują tam alejki a pięknymi barierkami, będzie można chodzić bez żadnego problemu wzdłuż całego przełomu. Mam mieszane uczucia kiedy widzę takie „udogodnienia” dla turystów, to tak jakby usiąść w kinie i oglądać taki obiekt, dla mnie bez sensu.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Gudbrandsjuvet jeszcze naturalny.

[link widoczny dla zalogowanych]

Droga 63, dolina Meiadalen i łowiecki.

[link widoczny dla zalogowanych]

Dolina Meidalen.

[link widoczny dla zalogowanych]

Po lewej Dronninga(1544m) i Bispen(1462m), po prawej Storgrovfjelet(1629m). W środku dolina Isterdalen, to ta kończąca się Drabiną Troli.

[link widoczny dla zalogowanych]

Tu też budują kombinat turystyczny z daszkami, alejkami itp. … całe szczęście że mam zdjęcia sprzed dwóch lat.

[link widoczny dla zalogowanych]

Stary taras widokowy zamknięty, podobno wejście na niego jest zbyt niebezpieczne.

[link widoczny dla zalogowanych]

Ten biedak stoi tu ładnych parę lat, niedługo całkiem pourywają mu uszy odwiedzający to miejsce turyści.

[link widoczny dla zalogowanych]

Andalsnes na końcu doliny i parę zwitek drabiny.

[link widoczny dla zalogowanych]

Tverelva w sierpniu 2006.

[link widoczny dla zalogowanych]

Czerwiec 2008, pochmurno, deszczowo i wszędzie pełno płynącej wody. Wschodnia i południowa część drabiny.

[link widoczny dla zalogowanych]

Stigfossbrua.

[link widoczny dla zalogowanych]

Stigfossen.

[link widoczny dla zalogowanych]

J.w.

[link widoczny dla zalogowanych]

Dwie nitki drabiny i Tverelva.

[link widoczny dla zalogowanych]

Południowa ściana doliny Isterdalen.

[link widoczny dla zalogowanych]

Te krowy robią tu chyba za obiekty do zdjęć, dwa lata temu też w tym miejscu je fotografowałem.

[link widoczny dla zalogowanych]

Nie wjeżdżam do Andalsnes, skręcam w drogę E136, za dwa dni muszę być w Ronneby w Szwecji.

Pozdrawiam S.Cz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WHITE&RED
Guru



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 2093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Nie 23:33, 01 Mar 2009    Temat postu:

Witam,



Na drodze E136 wjeżdżam na pierwszy napotkany parking, jest obszerny i stoją na nim dwa duże obiekty gastronomiczne. Nic dziwnego bo zatrzymują się na nim wszyscy chcący nasycić oczy widokiem Trollweggen(1314m) i wyróżniający się prawie 1000 metrową powiedzmy pionową ścianą znaną ze skoków śmiałków ze spadochronem. Mimo zakazu można podobno jeszcze i teraz obserwować ich wyczyny. Niestety cała zachodnia strona doliny Romsdalen jest w tym miejscu zasłonięta chmurami i gęstą mgłą więc na okrasę robię zdjęcie wschodniej ściany która w tym miejscu nazywa się Romsdalshornet(1550m)



Rzeka Verma spadająca do doliny Vermadalen gdzie łączy się z rzeką Rauma.



Nad rzeką zawieszono most kolejowy linii Raumabanen i lokalnej drogi wiodącej do tamy w górze rzeki.



Kawałek dalej zbudowano niewielką elektrownię wodną.



Na dziedzińcu przed elektrownią ma swoją siedzibę lokalne koło łowieckie.



Tu jego członkowie trenują swoje oko., tłukąc ołowiem i kulami w skałę na drugim brzegu.



Kyllingbrua to wspaniały obiekt zbudowany z kamiennych bloków. Jak widać na zdjęciu wyróżnia się niezwykłą urodą i lekkością, służy do dzisiaj przejeżdżającym przez niego pociągom relacji Dombas – Andalesnes (114.2 km długości). Linię tę zwaną Raumabanen budowano od roku 1912 do 1921.
[link widoczny dla zalogowanych]



Co krok dostrzegam jakiś wodospad.



Czasami staję żeby go sfotografować ale jest ich zbyt dużo, szczególnie o tej porze roku żeby zatrzymywać się przy każdym.

















Półtora kilometra dalej znowu przeszkoda, wjeżdżam na niewielki parking ale warto było. Tę część rzeki Rauma nazwano Slettafossen, łaziłem wzdłuż ogrodzonego brzegu i po zawieszonym nad wodospadem mostku ze dwie godziny, sami oceńcie czy warto było. Jakoś tak mam że na taki żywioł mogę się gapić i gapić … .



Czas na co nieco, dosłownie kawałek dalej znalazłem odcinek starej drogi przy rwącej Raumie.



Ten wodospad był po drugiej stronie doliny i nazywa się Raudaa.



Wieś Raudstol a na drugim brzegu rzeki parę hyttene,





i mostek którym można się do nich dostać, chciałem doświadczyć jak się czuje nad środnikiem rwącej rzeki ale na bramce zawieszona była duża kłódka.













Czas naglił więc zatrzymałem się dopiero na tej stacji benzynowej, właściciel to rzeźbiarz amator?



Ten sprzęt stał wystawiony na sprzedaż, a dla mnie wiadomość że nie tylko nasze państwo wysyła swoich żołnierzy na misje wojskowe.

W Dombas zrobiłem ostatnie zakupy, nocleg zrobiłem gdzieś w rejonie Lilehamer i pędem pognałem do Ronneby w Szwecji. To już cała moja wyprawa norweska 2008. Jeszcze wstawię parę fotek z Ronneby i to będzie koniec podróży.

Pozdrawiam S.Cz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez WHITE&RED dnia Nie 23:41, 01 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum FSR Polska Strona Główna -> O wszystkim i o niczym Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin