Forum FSR Polska Strona Główna FSR Polska
Forum członków i sympatyków polskiej Sekcji FSR CKM LOK
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

1.Kupno modelu,jego wybór i... czy zacząć?
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum FSR Polska Strona Główna -> Budujemy FSR-V 15
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WHITE&RED
Guru



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 2093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Pią 18:43, 22 Gru 2006    Temat postu: 1.Kupno modelu,jego wybór i... czy zacząć?

Witam Wszystkich,
ponieważ pojawiło się kilku chętnych do fsrowania i nie posiadających jeszcze swoich pływających cudeniek, Piotruś nasz nieoceniony i kochany Komandor poprosił mnie o redagowanie tej działki, nie może być inaczej- przystałem na to z ochotą Będę się starał robić to na ile pozwala mi dotychczasowa wiedza i doświadczenie o fsr-owych okręcikach, na początek znajdziecie tu informacje na temat budowy modelu 15-tki.Będę robił to działami, w takiej kolejności jak ja buduję swoje modele, poinformuję również o moich sprawdzonych rozwiązaniach i zasadzie działania wszystkich podzespołów i ich wpływie na szybkość, stabilność i jak ja to nazywam dzielność modelu (wyjaśnię to pojęcie później).
Jednocześnie oczekuję od Was umieszczania tutaj swoich własnych rozwiązań które stosujecie i uznacie że warto się nimi podzielić. Piszcie wyłącznie o swoich sprawdzonych rozwiązaniach, tak żeby nie wprowadzać w błąd wstępujących w świat fsr-ów nowicjuszy.
-Dział pierwszy – kupno modelu.
Zanim przystąpię do meritum, namawiam do wyboru klasy, są trzy funkcjonujące w Polsce, o 3,5 najwięcej może powiedzieć nasza czołówka, według mnie są to, Maciuś Sz, Meniu, Rysiek Dz. i Stasiek G. o 7,5 Andrzej C, Marek W, Krzysiek O. i Rysiek Dz, a o 15 Maciek D, niekwestionowany autorytet w tej klasie w Polsce.Warto więc zasięgnąć ich opini w tym temacie przed decyzją; co wybrać? Klasa 3,5 jest klasą szczególnie „techniczną” wymagającą wielkiej precyzji, staranności i cierpliwości, prędkości są najmniejsze, pamiętam że podczas jakiegoś wyścigu w Bornym nagadaliśmy się za Staśkim podczas biegu do oporu i jeszcze byliśmy w stanie prowadzić nasze okręty, 7,5 to klasa przejściowa z dużymi prędkościami ale jeszcze nie wyzwalająca pełnej dawki adrenaliny, natomiast 15-ka często nie bez powodów nazywana jest „królewską”, jeśli się jej nie doświadczy samemu trudno będzie zrozumieć o czym piszę, tu prędkości oscylują koło 80-tki a adrenalina jest produkowana w wielkich ilościach.
-Celowo piszę kupno, ponieważ zrobienie samodzielnie dobrze pływającego modelu jest możliwe ale… wydaje mi się że potrzeba do tego doświadczenia, wiedzy i „nosa”. Znam kilka dobrze pływających modeli 15-ek, w każdej z nich można znaleźć jakieś wady i zalety. Czasami do którejś z nich potrzeba specyficznych umiejętności w pływaniu bez których utrzymanie modelu na wodzie jest wręcz niemożliwe. Myślę tu na przykład o modelach Bragieriego, Hofa czy Costy, często obserwuję te modele w wyścigach i ich prowadzących, bez ciągłego „robienia gazem” nie tylko przed bojami łódki te dawno leżałyby dnem do góry. Należy zatem wybrać najlepszą naszym zdaniem łódkę, ba ale czym ma się kierować niedoświadczony, pełen chęci modelarz; przede wszystkim przeanalizować jakie i ile modeli pływa w kraju a ile za granicą, jakie miejsca zajmują zawodnicy którzy je posiadają, nie dać się zasugerować jednej tylko osobie twierdzącej że właśnie ta jest naj,naj. Ja osobiście zawsze wybieram modele Dave Marlesa, niestety z jednym wyjątkiem kiedy to popełniłem wielki błąd i nabyłem model od Maura, myślę że nigdy więcej tego nie zrobię. Jednak proszę nie odbierać tego jako moją radę w wyborze modelu. Niestety, wybór i decyzja o kupnie tego czy innego modelu należy wyłącznie do Was bo to Wy musicie wyłożyć za niego kasę i jak się przekonacie wcale niemałą.

15-ka Ericha Costy,

Iana Folksona,

Dave Marlesa,

Samo Golavska,

Petera Inglofa,

Joachima Hoffa,

Prtera Pulvemulera,

Mauro Bragieriego,

Sebastiana Videmonta,

Freede Cederberga,
Możecie szukać jakiejś „przechodzonej” łódeczki,ale… ja i tu mam swoje zdanie. Zazwyczaj niektórzy „doświadczeni” modelarze doradzają; = na początek kup sobie tę starą łódeczkę od X-a, Ty wiesz jak on nią dawał = tak, dawał, ale to już było, znam jednego modelarza któremu kupno takiej przechodzonej 15-tki doradzili koledzy na innym forum, dzisiaj ma problemy z częściami do motorka który już swoje przeszedł a kupno nowego RS-a właściwie jest bez sensu bo łódka była konstruowana do innych mocy, a kasa poszła… .
Chcę uswiadomić że podjęta zbyt pochopnie decyzja może mieć w przyszłości duży wpływ na Wasze dalsze fsrowanie,bo kasa jest kasą,a ewentualna zmiana klasy czy kupno innej łódki pociąga za soba właśnie kasę!
Właśnie kasa – myślę że każdy powinien wiedzieć „przed” ile potrzeba włożyć w tę przyjemność, ja osobiście nie widzę powodów żeby te informacje podawać zaniżone.
Kasa potrzebna jest na:
-model i wszysko co potrzebne jest do jego budowy,
-jakieś radio, dodatkowy odbiornik, cztery kwarce, akumulatorki,
-wszystko co będziesz potrzebował na starcie; stojak, akumulatory, rozrusznik, parę narzędzi,
-paliwo i świece, inne gadżety,
-dojazd na zawody,licencja, startowe, nocleg, wyżywienie, flaszka…,
-jeśli coś pominąłem – przypomnijcie,
Zdaje mi się że to trochę nie na temat ale jednak decyduję się zostawić te rozważania w tym poście i na tym zakończyć pierwszą część,w następnej; co należy zrobić z kupioną skorupą.
Pozdrawiam Stanisław Czarnecki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez WHITE&RED dnia Pon 12:39, 10 Wrz 2007, w całości zmieniany 20 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WHITE&RED
Guru



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 2093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Nie 14:44, 24 Gru 2006    Temat postu:

Witam Wszystkich.

Wybraliśmy już i kupiliśmy wreszcie nasz najlepszy okręcik. Przed nami wielkie wyzwanie, trzeba tę skorupę przeobrazić w model który będzie zawsze wygrywał... myślę że każdy o tym myśli.

Od paru lat producenci wykonują swoje modele techniką podciśnieniową i stosują maty które dają bardzo dobrą, matową powierzchnię umożliwiającą bardzo dobre łączenie montowanych elementów do ścianek kadłuba. Wykonują je z różnych żywic i dlatego powinniśmy zakupić identyczną do dalszych prac wyposażeniowych (do 15-tki wystarczy 1 litr), ażeby zabezpieczyć się przed ewentualnym rozwarstwieniem lub oderwaniem się zamontowanych elementów od fabrycznego podłoża. Znam przypadki kiedy w wyniku kolizji cała łódka rozleciała się na poszczególne elementy. Wynika to z tego że nie wszystkie żywice sklejają się ze sobą, one tylko przylegają do siebie ale w wyniku uderzenia natychmiast rozdzielają się, podobnie jak złączone na srebro dwa elementy wykonane ze stali kwasoodpornej. Możemy otrzymać kadłub sklejony lub osobno; dno i pokład. Dobrze jest od razu dodatkowo zakupić część pokładu która posłuży nam do wykonania pokryw silnika i zbiorników. Jeśli nie ma takiej możliwości musimy albo wyciąć te elementy z pokładu albo samemu wykonać formę i następnie wylaminować potrzebne nam pokrywy. Wycinanie takich pokryw stwarza sporo kłopotów ze względu na dosć znaczne wymiary pokładu i jego nieregularne kształty, ja robiłem to za pomocą piłki włośnicowej i cieniutkigo brzeszociku. Następną niedogodnością jest konieczność wylaminowania od spodu dodatkowego kołnierza do którego będziemy mocować i na którym będą opierać się pokrywy. Nie polecam tej metody i dlatego pominę ten wątek. Natomiast zaletą wykonania własnej formy do wylaminowywania pokryw jest możliwość kolejnego wykonania którejś z nich po jej utracie czy znacznym zniszczeniu po jakiejś „grande katastrofie” co niestety czasami się zdarza. Model zakupiony w dwóch częściach ma tę zaletę że mamy swobodny dostęp do każdego miejsca gdzie będziemy montować potrzebne elementy i możemy w własny, pewny i wypróbowany sposób skleić model w całość. Istnieje jednak możliwość zwichrowania(skręcenia) kadłuba podczas montażu co może mieć decydujący wpływ na jego zachowanie się na wodzie, dlatego proponuję dno kadłuba umieścić na idealnie płaskiej powierzchni (może to być nawet podłoga) i usztywnić go poprzez naniesienie na nią na całej powierzchni warstw piany montażowej stosowanej do mocowania np. okien i drzwi. Proponuję zaopatrzyć się w duży pojemnik i lać pianę cienkimi pasmami najpierw w poprzek a po zaschnięciu wzdłuż całego dna.

Na następny dzień możemy już przystąpić do pierwszej czynności którą będzie;

-jeśli uznacie że cały kadłub jest zbyt cienki,(grubość dna powinna mieć około 1,5-2mm) szczególnie dotyczy to dna, nie zastanawiajcie się i dodajcie na jego całej powierzchni tyle warstw tkaniny ile uznacie za wystarczające!

-wylaminowujemy dodatkowe pasma laminatu o grubości około 1,5-2mm i szerokości około 100mm począwszy od dziobu aż do planowanej przedniej wręgi, dobrze jest jako jedną z warstw użyć grubego rowingu kładąc go wzdłuż, wzmocni to i zabezpieczy nasz model przed zbyt łatwym uszkodzeniem przodu modelu podczas ewentualnej kolizji ponieważ wiem że to miejsce jest najczęściej narażone na uszkodzenia. Najlepiej jest stosować niezbyt grube tkaniny tak żeby było jak najwięcej warstw i oczywiście należy użyć jak najmniejszej ilości żywicy, żeby nie powstała na powierzchni laminatu „szyba”, musi być widoczna wypełniona struktura tkaniny,

-doradzam również wzmocnić powierzchnię wokół otworu luku przedziału w którym umieścimy serwomechanizmy, odbiornik itd.Szczególnie jeśli będziemy go zamykać pleksą mocowaną za pomocą dwóch kątowników lub prętów ze stali sprężystej. Jeśli decydujemy się na mocowanie jej za pomocą np. 12-tu śrubek nie jest to takie konieczne.

-wykonanie formy;kładziemy pokład na równej powierzchni, unieruchamiamy go wbijając gwoździki w zewnętrzny kołnierz który i tak usuniemy, następnie myjemy powierzchnię rozpuszczalnikiem nitro lub acetonem i nanosimy warstwę rozdzielacza, wycinamy tyle arkuszy tkaniny którą mamy zamiar wylaminować, forma nie musi być zbyt gruba ponieważ wzmocnimy ją przed oddzieleniem od pokładu omawianą metodą za pomocą piany montażowej. Rozrabiamy żywicę i laminujemy,na drugi dzień nanosimy na formę pianę montażową. Po oddzieleniu jej od modelu jakim tu był pokład zakupionej łodki rysujemy na niej obrysy przyszłych pokryw po czym odcinamy naddatki i wyrównujemy naszą formę papierem ściernym.


Dobrze zabezpieczamy krawędzie formy wcierając w te miejsca np. bezbarwną pastę do obuwia, teraz już możemy przystąpić do laminowania pokryw dbając o to ażeby grubość na ich całej powierzchni była jednakowa, myślę że pokrywa silnika może być cienka(około 0,8-1mm) natomiast pokrywa zbiorników musi mieć około 1-1,5mm, będą w niej wiercone otwory do mocowania, montowana rączka, więc musimy zadbać o to ażeby śrubki nie przecięły nam jej krawędzi przy rzucaniu modelu do wody podczas startu.

-jeśli kupiliśmy kadłub sklejony przez producenta, sprawdzmy dodatkowo czy sposób i jakość sklejenia połówek kadłuba zadowala nas, jeśli jest inaczej matujemy tkaniny użyte do sklejania i nakładamy swoją dodatkową warstwę laminatu. Przed rozpoczęciem wszelkich prac również polecam usztywnić dno kadłuba opisywaną już metodą kładąc kadłub na pokładzie w taki sposób żeby model nie był zbyt naprężony w jakimś miejscu i w wyniku tego nie zwichrowało się dno.

To tyle o pracach związanych z przygotowaniem kadłuba przed rozpoczęciem prac wyposażeniowych.

Pozdrawiam Stanisław Czarnecki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez WHITE&RED dnia Pon 22:47, 01 Sty 2007, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WHITE&RED
Guru



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 2093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Czw 23:07, 28 Gru 2006    Temat postu:

Witam, dzisiaj zajmiemy się sklejeniem obydwóch połówek kadłuba.

Jeśli staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami kadłuba w dwóch częściach to niestety musimy go skleić. W pokładzie mamy już oczywiście wycięte otwory luków; silnika, zbiorników i radiowego. Ja luk silnika i zbiorników wycinam w całości więc pokład robi się bardzo wiotki ale zaletą tego jest świetny dostęp do wszystkich podzespołów modelu po zdjęciu pokrywy tylnej i otwarciu pokrywy silnika, którą robię tak dużą żebym mógł przez otwór nad silnikiem włożyć go z przykręconym do niego łożem.

Oczywiście zanim złapiemy odpowiednie narzędzie musimy dobrze przeanalizować jakie kształty i wymiary mogą mieć wspomniane luki. Podczas ich wytyczania musimy wziąć pod uwagę usytuowanie poszczególnych elementów i możliwość późniejszej eksploatacji modelu np. dostęp do paska rozruchowego, regulacji silnika czy wymontowanie zbiornika(ów), a także mocowanie i wielkość pleksy oraz mocowanie rury rezonansowej i numeru. Przykładamy pokład do dna i wiercimy otworki na śrubki którymi skręcimy obydwie części po naniesieniu kleju. Dopasujcie je tak żeby pokład był odwzorowaniem dna, w przeciwnym razie będziecie mieli uskoki na burtach lub pawęży.Szykujemy;
- śrubki z nakrętkami,
- taśmę szerokości co najmniej 50-60mm, szklaną lub jak kto woli kelarową, jeśli jej nie mamy mogą to być pasy tkaniny,
- odpowiedni pędzel którym dotrzemy bez trudu do najdalszych miejsc w skręconym kadłubie,
- żywicę z wypełniaczem(arsil, aerosil lub podobnym),
Matujemy i odtłuszczamy powierzchnię na którą będziemy nanosić klej i laminować taśmy. Do żywicy z wypełniaczem dajemy więcej utwardzacza traktując objętość wypełniacza jak żywicę. Nanosimy na kołnierz dna taką ilość kleju ażeby po skręceniu został on wyciśnięty w obydwie strony. Jego nadmiar po zewnętrznej stronie usuwamy a wewnątrz kadłuba wyrównujemy najlepiej palcem tak żeby całkowicie wypełnił szczelinę między obydwoma częściami kadłuba. Zostało nam już tylko przylaminowanie taśm na całym obwodzie kadłuba zwracając uwagę ażeby miejsce łączenia znajdowało się pośrodku taśm, a ich grubość powinna mieć do 1,5mm grubości. Po 24 godzinach pasujemy uprzednio wycięte wręgi, ja zawsze wykonuję je z 2mm sklejki liściastej, wodoodpornej.W przedniej wrędze warto przed jej wklejeniem umocować mocowanie dla komory pływakowej zwanej u nas zbiorniczkiem wyrównawczym.

Teraz kleimy je po ich unieruchomieniu najlepiej w kilku punktach kroplami pięciominutowej żywicy, klej zrobionym jak do sklejania kadłuba i także palcem ukształtowujemy tak żeby powstał w miejscu łączenia wręg z kadłubem wklęsły półwałek. Przed wklejeniem przedniej wręgi dobrze jest wypełnić pustą przestrzeń dziobową pianą montażową lejąc ją etapami, żeby miała możliwość stwardnienia albo drobnymi kuleczkami styropianu wymieszanych z żywicą(stosuje się takie w budownictwie do izolacji niedostępnych przestrzeni). Takie wypełnienie wycisza nasz model, wzmacnia go i zabezpiecza przed utonięciem w razie powstania w tej części otworu w wyniku kolizji. Wycinamy boczne ścianki dopasowując je tak żeby bez trudu zmieścić w kadłubie silnik i zbiorniki a pustą przestrzeń wypełnić jak poprzednio dziób kadłuba, kleimy je analogicznie jak wręgi. Wszystkie powierzchnie łączone czyścimy papierem ściernym i laminujemy jedną lub dwoma warstwami niezbyt grubej ale za to dobrze układającej się tkaniny którą tniemy z brytu pod kątem 45 stopni. Tkaniną pokrywamy całą powierzchnię wręg i ścianek bocznych i około 20mm dna i pokładu.

Zadowoleni z postępu prac dajemy sobie nawet dwa dni odpoczynku po czym możemy już bez obaw oderwać pianę z zewnętrznej powierzchni dna kadłuba. Nie powinno to przysporzyć żdanych problemów, na końcu resztki piany zdzieramy delikatnie papierem ściernym o granulacji około 240. Przyszedł wreszcie czas na wyposażanie naszego modelu. Ale to już w następnym dziale.

Pozdrawiam Stanisław Czarnecki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez WHITE&RED dnia Wto 14:04, 02 Sty 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WHITE&RED
Guru



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 2093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Pon 22:42, 01 Sty 2007    Temat postu:

Witam,
Chciałbym poinformować że w artykułach które zamieszczam co tydzień czasami dodaję zdjęcia z tygodniowym lub dłuższym opóźnieniem. Jednocześnie chcę przeprosić Wszystkich za tę niedogodność, jeśli będzie taka mozliwość będę je zamieszczał jednocześnie z tekstami.
Pozdrawiam Stanisław Czarnecki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bobert73
Buczek



Dołączył: 25 Gru 2006
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: RASZYN/WARSZAWA

PostWysłany: Wto 1:14, 02 Sty 2007    Temat postu:

Stasiu jestem pełen podziwu dla ciebie , że tak bardzo zangarzowałeś się w prowadzenie V-15
Mam nadzieje , że jeszcze ktoś to doceni
W końcu z forum będe mógł się czegoś dowiedzieć i przeanalizować kilka tematów z którymi TY się dzielisz z innymi
Piękne dzięki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WHITE&RED
Guru



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 2093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Wto 10:17, 02 Sty 2007    Temat postu:

Witam,
Nie chwal przed zakończeniem, a do tego daleko, wspólnie z naszym Komandorem doszliśmy do wniosku że to najlepsza droga aby przybliżyć to co my pokochaliśmy szerokiej rzeszy potencjalnych adeptów naszego sportu.
Mamy w zanadrzu jeszcze kilka pomysłów które będziemy wkrótce realizować, poza tym zaprosiliśmy do współpracy w propagowaniu FSR-ów najlepszych naszym zadaniem z tej dziedziny. Przy okazji chcemy obalić kilka mitów dotyczących tego sportu i wyprostować kilka fałszywych opini rozpowszechnianych przez "fachowców" dotyczących funkcjonowania i działania naszych modeli.
Okazuje się że do tego nie potrzeba żadnych nakładów pieniędzy, potrzeba tylko rzetelnej wiedzy, zapału, konsekwencji w działaniu i odrobinę pracy. Mamy również promyk nadzieji że to co robimy chociaż w minimalnym stopniu przyda się Wszystkim którzy natrafią na naszą inicjatywę i przyczyni się do przyciągnięcia w nasze szeregi sympatyków FSR-ów a być może i nowych mistrzów tego sportu.
Dlatego po raz wtóry zapraszam Wszystkich do dzielenia się swoją wiedzą właśnie w tym miejscu.
Pozdrawiam Stanisław Czarnecki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WHITE&RED
Guru



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 2093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Śro 19:48, 03 Sty 2007    Temat postu:

Witam,

Dzisiejsze rozważania powinienem umieścić jako wstęp, ale robię to dopiero dzisiaj nie w tygodniowym cyklu , albowiem traktuję to jako zaległy temat, poza tym miałem od początku wątpliwości czy w ogóle podjąć ten wątek.

Aktualnie w środowisku FSR-owców „trendy”, jest robienie i wymyślanie wszystkiego co przyczyniłoby się do powiększania naszych szeregów a działania poniektórych przypominają mi poczynania jednego z szefów ważnego ministerstwa w naszym rządzie który ma mnóstwo pomysłów na uzdrowienie swojego resortu. A ja tutaj – o zgrozo namawiał będę nawet do rezygnacji lub zaniechania startów w FSR-ach.

Jak już wcześniej wspomniałem pojawienie się na pomoście z modelem i rywalizacja w wyścigu wyzwala szybszą produkcję adrenaliny i to jest normalny i pozytywny objaw. Natura tak skonstruowała nasz gatunek że to mężczyźni chcą dominować i dlatego rywalizują między sobą(nie chodziło jej na pewno o RSR-y). Wraz z rozwojem cywilizacji tę wrodzoną cechę przerzuciliśmy do wymyślanych sportów, swą dominację jakoś potrafimy poskramiać a z czasem dołączyły do nas kobiety, za co ja przynajmniej jestem bardzo wdzięczny naszemu ucywilizowaniu się. Zaletą rywalizacji w sporcie jest między innymi to że podnosimy swoją sprawność fizyczną(my w minimalnym stopniu), umysłową a także nasze zdrowie i naszą psychikę i w tym miejscu zaczynają się schody. Są sportowcy którymi całkowicie zawładnęła chęć zwyciężania i dla których najważniejszą rzeczą w ich życiu jest być najlepszym-i zawsze. Jeśli jest to także praca to wspaniale się składa, gorzej jeśli jest to tylko hobby. Wiadomo że nie jest tak że jeden wygrywa wszystko i zawsze, każdemu niepowodzeniu towarzyszy więc stres i wielkie rozgoryczenie które nieprędko mija, taki ktoś robi się zgorzkniały a stres napędza mu wrzody, podnosi ciśnienie i niszczy pompę, a przecież miało być na zdrowie! Co więcej, w naszym sporcie cały czas pojawiają się nowości a te jak wiemy kosztują sporo grosza, ale cóż chcesz być na topie musisz mieć to wszystko. Jeśli nie uszczupla to kupki przeznaczonej na kaszkę dla dziatek, to trudno-kupujemy, gorzej gdy się ogranicza Rodzinę dla zaspokojenia swoich ambicji! A co z atmosferą w domu…?

Zacząłem od adrenaliny, jej większa dawka pozwala na lepszą koncentrację, ostrzejszy wzrok, szybsze i trafniejsze reakcje no i same przydatne rzeczy w wyścigu i oczywiście pomaga. Ale…. widzę czasami zawodników którzy długo przed biegiem są tak spięci i zdenerwowani, że niewiele do nich dociera a w momencie kiedy muszą pojawić się na pomoście zaczynają im drżeć ręce, sprawia im trudność wykonanie normalnych czynności startowych a w czasie wyścigu nie trafiają palcami na drążki w aparaturze. Jeśli, to uspakajają się jako tako po kilkunastu minutach co nie znaczy że sami potrafią kontrolować to co dzieje się na wodzie i całe szczęście że mechanik jest obok niego. Wychodzi na to że tacy zawodnicy boją się wyścigów, bo czsami gdy jego model stanie na wodzie lub się z kimś ubije i nie musi dalej nim sterować, odkłada wtedy radio a na jego twarzy widać wielką ulgę(no wreszcie). Takie reakcje na rywalizację to też świetny przyczynek do wspomnianych już wyżej schorzeń.

Dlaczego poruszam ten temat? Ponieważ bardzo często niestety obserwuję takie zachowania wśród zawodników i wierzcie mi nie ściągnąłem tego z Kosmosu, to funkcjonuje również w naszym środowisku, tyle że nie znam nikogo kto by się do tego przyznał. Jaka jest moja rada, jeśli chodzi o drugą część moich wywodów to rada jest prosta-zapisz się na Sędziego bo akurat tych nam brakuje, natomiast jeśli chodzi o pierwszą część rada jest prostsza-czym prędzej zrezygnuj z FSR-ów będzie i na zdrowie i lżej w życiu.

Całość tych moich przemyśleń i rad dedykuję mojemu przyjacielowi Cześkowi K. z Kruszwicy byłemu wielokrotnemu mistrzowi i konstruktorowi modeli FSR, który przy każdej sposobności radzi mi abym rzucił ten sport w diabły. Twierdzi że zawały które przeszedł były w dużej części spowodowane stresami związanymi za startami w FSR-ach.

Może i Wy macie coś do dodania na ten drażliwy temat?

Pozdrawiam S.Cz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez WHITE&RED dnia Nie 17:56, 25 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
KW.Konrad
Nestor



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:42, 03 Sty 2007    Temat postu: Pozdrowienia dla Czesia

Widzisz Stasiek nawet Czesiek dopadł mnie na dorszach w Łebie popijając z moim przyjacielem na mazurach w lipcu. Powinieneś zrobić to samo pi.......ąć te skorupy i budować jachty takie jak ON, bo i tak cię czeka jego przypadek a jakbyś ze dwie CMBiarki zamontował to może byśmy razem trochę poszaleleli, a tak spać nie możesz i myślisz tylko jak tu dokopać kolegom zobaczyłbyś jaka to frajda mieć za plecami 100 a może 200koników, pełny pauer i ciasny zakręt gdy wolant rękę wyrywa! A tak skazany jesteś na walke z łamiącymi się propelerami. Poważnie daj namiary do Czesia bo gdzieś posiałem jego kom. O rybkach w nor... pogadamy za tydzień we wtorek mam spotkanie ze swoim klientem z Bergen. W.O

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez KW.Konrad dnia Pią 13:58, 05 Sty 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pitt
Gospodarz



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bellechatoix

PostWysłany: Czw 14:16, 04 Sty 2007    Temat postu:

Stachu, jak to przeczytałem (a sama to niestety prawda), to poważnie się zastanawiam... Rolling Eyes Co prawda nie znam tego uczucia "no wreszcie", ale trzęsące się na starcie z powodu nadmiaru adrenaliny kolanka - i owszem... (palce przyklejam do drążków "Kropelką"... Smile )Znam też jednak wielką radość, kiedy uda się dobry manewr, kiedy kogoś "łykniesz" okręcając bojkę, kiedy łódka frunie nad falkami, wreszcie dreszcz wielkiej radości po zwycięskim ostatnim kółku!!! I ponieważ nie mam TEGO jeszcze dosyć - to ponadwyrężam jeszcze trochę moją pikawkę i domowy budżet Very Happy
I będę zachęcał do tego innych, dopóki sam się nie wypalę...
Chciałbym tylko oszczędzić sobie tej złej adrenaliny, która wydziela mi się, gdy czytam niektóre posty i muszę tlumaczyć niektórym, że białe jest naprawdę białe, a ja nie jestem garbaty... Ale cóż, nie można mieć wszystkiego... (oprócz d...) Laughing
I mam już znajomego kardiologa na wszelki wypadek... Smile
Pozdroooffka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
marek żebrowski
Buczek



Dołączył: 24 Gru 2006
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: olsztyn

PostWysłany: Czw 21:28, 04 Sty 2007    Temat postu:

a wiesz co piotruś stachu ma naprawdę racje od kiedy ustąpiły mi powyższe objawy, to zaczełem pływać ,a pamiętam jednego ASIORA co na każdy bieg brał pół relanium i przeważnie wygrywał ale już nie jeżdzi Shocked pozdrawiam marek ż[/url]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mountain454
Asior Nadzwyczajny



Dołączył: 20 Gru 2006
Posty: 747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:29, 05 Sty 2007    Temat postu:

Ty Stachu to potrafisz człowieka pocieszyć. Czy prezentowany okręt to Twoje nowe dziecko? Jestem pod wrażeniem.S.G.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pitt
Gospodarz



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bellechatoix

PostWysłany: Pią 18:45, 05 Sty 2007    Temat postu:

Ja też jestem pod wrażeniem, ale głównie Stachowej roboty "literackiej"... Pokolenia Mu tego nie zapomną! Very Happy Dzięki Staśku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WHITE&RED
Guru



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 2093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Sob 10:24, 06 Sty 2007    Temat postu:

Witam,

Pominąłem jedną bardzo ważną czynność którą należy wykonać przed wklejeniem ścianek (wręg wzdłużnych) bocznych w kadłubie naszego modelu.

W instrukcji znajdziemy (powinniśmy) informację o obciążeniu łódki balastem po lewej jego stronie i ciężarze tego obciążenia. Ma on przeciwdziałać reakcji pochodzącej od pracującej śruby która stara się oderwać nasz model od powierzchni wody i przewrócić go na prawą stronę patrząc od rufy.

Gdzie umieścić ten balast ażeby po zakończeniu budowy dokonywać jak najmniejszych korekt w wyważeniu wzdłużnym modelu? Oczywiście jak najbliżej ścianki lewej burty i w okolicach jego środka ciężkości który zazwyczaj znajduje się około 42 – 45% długości modelu licząc od pawęży, ale można przyjąć to z możliwością popełnienia niewielkiego błędu że dotyczy to wszystkich modeli. Z doświadczenia wiem że modele D.Marlesa, bo na ich przykładzie się opieram, trzeba zawsze nieznacznie doważyć na rufie, toteż wspomniane obciążenie umieszczam na długości około 20cm nieznacznie, około 4cm przesunięte w kierunku rufy względem środka ciężkości. Mój sposób doważania modelu jest może troszkę kontrowersyjny ale u mnie się świetnie sprawdza.

Robię to mianowicie tak;
- zaznaczam wewnątrz modelu na lewej burcie gdzie ma się znajdować balast,
- wykonuję małe przegrody ze sklejki i przyklejam je wewnątrz burty po obydwóch końcach balastu,
- odważam odpowiednią ilość ołowiu,
- w jakimś metalowym naczyniu(może być pusta puszka po konserwie) roztapiam całą ilość ołowiu,
- ustawiam model na lewej burcie i od spodu obkładam go bardzo mokrymi szmatami, jednocześnie ustawiam w pobliżu sprężarkę tak ażebym mógł skorzystać ze strumienia powietrza,
- wlewam całą ilość ołowiu w zaznaczone miejsce i natychmiast chłodzę płynny ołów strumieniem powietrza, po jego zastygnięciu leję w to miejsce zimną wodę aż do jego wystygnięcia,
- następnie oblaminowuję ołów tkaniną szklaną.

Można to wykonać bez topienia ołowiu układając go na burcie i albo zalewając go żywicą(należy wówczas ułożyć troszkę mniej ołowiu pamiętając o ciężarze żywicy), albo zalaminować go. Należy go zawsze zabezpieczyć tak ażeby nie było żadnej możliwości jego przemieszczania się nawet po bardzo silnym uderzeniu naszego modelu w jakiejś kolizji.

Ten wątek również nie zakłóca cyklu ukazywania się moich artykułów ponieważ nie ukazał się poprzednio w wyniku mojego roztargnienia.

Pozdrawiam Stanisław Czarnecki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WHITE&RED
Guru



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 2093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Nie 20:47, 06 Maj 2007    Temat postu:

Witam,

tegoroczny Stuttgart zaowocował w nowości, zaliczam do nich również przejście znanych konstruktorów dobrych modeli piętnastek na model Dave Marlesa, Tornado5.

Jako pierwszego prezentuję wielokrotnego Mistrza Francji i Świata w tej klasie, Sebastiana Videmonta. Konstruktorem góry(pokładu) modelu jest jego ojciec Serge, który zajmuje się w teamie Videmontów sprawami technicznymi, co wcale nie oznacza, że Sebastian jest tylko pilotem. Razem pracują nad okręcikami którymi pływa junior Videmont.

Nowy model Sebastiana jest jednak ze wszystkich najnowszych Tornad najlepiej dopracowany. Jest bardzo stabilny, bardzo łatwo wchodzi w ślizg, pięknie trzyma się wody w zakrętach i nie zauważyłem podczas wszystkich jego biegów tendencji do kręcenia piruetów, czy do nagłych, niekontrolowanych zmian kursów. Oceniam jego model jako bardzo dojrzałą konstrukcję, lepszą nawet od jego konstruktora.

kilka fotek najnowszego modelu Sebastiana w akcji.









Następnym zawodnikiem, który pływał nowym Tornadem jest Mauro Bragieri. Jednak jego model nie był tak dopracowany i w żaden sposób nie chciał się trzymać wody tak jak tego by chciał Mauro. Nie mógł też osiągać na nim maksymalnych prędkości, a w finale zrobił tylko 48 okrążeń.

Model Maura.





Trzecim ze znanych konstruktorów, pływającym na Tornadzie był Peter Pulvermüller. Jego model najmniej słuchał swojego pilota, był najgorzej pływającym Tornadem w Stuttgart.

Model Petera.





Z niecierpliwością czekam na dalsze modele nowych Tornad, gdyż do tej pory widziałem tylko dwa poprawnie pływające, Dave i Sebastiana, a mam w tej chwili dylemat jaki model wybrać jako następcę mojej czwórki.

Pozdrawiam S.Cz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WHITE&RED
Guru



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 2093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Pon 16:15, 07 Maj 2007    Temat postu:

Witam,

Dwa lata temu Samo Golavsek z Mariboru zaprojektował i wykonał od podstaw model piętnastki. Model okazał się bardzo dobry, pływa na nim junior Julian. Miałem okazję ścigać się z nim w Dingden i pływać w jednym Teamie w Ravennie, podczas 6-cio godzinnego wyścigu. Bardzo dużo czasu poświęciłem obserwacji tego modelu, i mogę śmiało powiedzieć, że można byłoby się pokusić go zbudować. W Dingden D.Marles złapał miarę i aparat fotograficzny, pomierzył i sfotografował piętnastkę Golavsków, … o czymś to swiadczy. Istnieje tylko jeden egzemplarz tej łódki, dzisiaj pływa na nim Klaudio, przyjaciel Samo. W czasie zimy Samo zaprojektował nową piętnastkę i w Stuttgart był jej chrzest. Po Ravennie wysłałem do Mariboru dokładne wymiary Tornada4 i Tornada5, oraz kilkanaście zdjęć tych łódek. No i w rezultacie nowa łódka ma długość 121cm, podobnie jak nowe Tornado. Jednak w czasie biegów eliminacyjnych w Stuttgart, silnik czasami odmawiał współpracy i z tego powodu nie można było należycie ocenić nowej konstrukcji. Samo twierdzi, że do Duchcova, a najdalej do Leno, będzie wiedział o niej wszystko i poprawi jego ewentualne mankamenty.



Kopyta do swoich modeli(pływa również jego 7,5-ka) wykonuje na frezarce CNC z drewna liściastego.



Tak wygląda model gotowy do wykonanie formy.







Te trzy kolejne zdjęcia przedstawiają nową piętnastkę w akcji w Stuttgart.



Samo pozuje z dnem swojej łódki.



Góra modelu.



Takie redany zaczynają być w modzie, albo takie są teraz tendencje ich wyostrzania, Samo twierdzi, że dzięki takiemu ich ukształtowaniu, model w ciasnych zakrętach idzie troszkę bocznym poślizgiem, co i ja osobiście zauważyłem. Łódka zachowuje się bardzo poprawnie we wszystkich fazach wyścigu i wybacza wiele ewentualnych błędów pilota, nawet pływanie bez gazu na pełnej prędkości na środkowej i górnych bojach. Bardzo dobrze trzyma się wody w każdych warunkach, podobno obydwie jego piętnastki jeszcze nigdy się nie wywróciły.

Pozdrawiam S.Cz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez WHITE&RED dnia Pon 12:41, 10 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum FSR Polska Strona Główna -> Budujemy FSR-V 15 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin